Nuklearne zagrożenie. Awaria na Ukrainie
Sytuacja stanowi zagrożenie, ponieważ prąd jest kluczowy dla chłodzenia paliwa w reaktorach, a także zapobiegania katastrofie jądrowej.
Jak przekazała agencja MAEA na portalu X, elektrownia w Zaporożu "straciła dziś całkowicie zasilanie z zewnątrz po raz dziesiąty od początku konfliktu". "Zespół bada przyczyny incydentu" – zaznaczono w komunikacie.
Szukanie rozwiązania. Wzrasta ryzyko poważnej awarii
Tymczasem na terenie elektrowni w Zaporożu wciąż przebywa kilku przedstawicieli MAEA, którzy monitorują sytuację. "Obiekt wyposażony jest w awaryjne generatory diesla, które mają zapewnić zasilanie w przypadku takich przerw. Jednak eksperci wielokrotnie ostrzegali, że długotrwałe poleganie na generatorach zwiększa ryzyko poważnej awarii" – czytamy na rmf24.pl.
Ukraińskie Ministerstwo Energetyki wezwało społeczność międzynarodową do podjęcia zdecydowanych działań w celu usunięcia rosyjskich wojsk z terenu elektrowni jądrowej.
"Dzisiejszy incydent po raz kolejny dowodzi, że rosyjska okupacja stanowi główne zagrożenie dla bezpiecznego funkcjonowania elektrowni jądrowej w Zaporożu" – głosi komunikat resortu.
Niepokojące ruchy wojsk rosyjskich
W ubiegły czwartek prezydent Zełenski poinformował, że Siły Obronne Ukrainy udaremniły dwie rosyjskie ofensywy. Jednocześnie zaznaczył, że Rosjanie przygotowują obecnie następne operacje tej jesieni.
Z kolei analitycy DeepState informowali wcześniej o rosyjskich postępach w Kupjansku i pobliskich miastach. Rosyjscy żołnierze posuwali się również we wschodniej części obwodu zaporoskiego, zauważają eksperci.
W piątek wieczorem 12 września prezydent Wołodymyr Zełenski ogłosił, że operacja Putina na obszarze ukraińskich Sum została całkowicie udaremniona, a Rosjanie utracili zdolność do prowadzenia dalszych działań zaczepnych. Choć walki wciąż toczą się w rejonach przygranicznych, ukraińskie dowództwo twierdzi, że Rosjanie ponieśli tak duże straty, iż nie są już zdolni do dalszych działań ofensywnych w tym kierunku.